Listy do Alicji

wtorek, 30 kwietnia 2024

List 8

Alicjo,

doczołgałam się do długiego weekendu. Sądziłam, że będzie mi dane w końcu się wyspać, ale nic z tego. W nocy jedziemy nad morze, do Gdyni (z pomysłu córki). Może po drodze odeśpię biedę. Morze to moja miłość, a bardzo dawno nie byłam nad Bałtykiem. Powinnam oszaleć z radości i w normalnych warunkach by tak było. Ale we mnie siedzi potwór i żre. Zżera mnie od środka. Ratuję się zielenią listków na drzewach i krzewach, trawą i mleczami. Liczę na to, że morze na choć trochę postawi mnie na nogi. Bodaj na te pięć dni pobytu.

To tyle, miałam dzisiaj na 7.00, kręci mi się w głowie z niewyspania. A gdzie jeszcze do czternastej…

poniedziałek, 29 kwietnia 2024

List 7

Alicjo,

wiosna w pełni, życie rozkwita, a mnie coraz smutniej. W niewysłowionym jakimś żalu chce mi się płakać nad wszystkim i tylko zapach zieleni chwilowo mnie ratuje przed zupełną degrengoladą.


niedziela, 21 kwietnia 2024

List 6

Alicjo!

Myjąc wczoraj podłogę, myślałam o tym, że brakuje mi tego naszego kosmicznego mailowania. I o tym, kiedy i dlaczego tak się stało, że to się urwało. Bardzo niedobrze. Niby mamy ze sobą inny kontakt, ale rzadko. A ja znowu tęsknię. Chyba stąd ten blog, te „listy”. Dawno nie napisałam wiersza o aniołach i odnoszę wrażenie, że właśnie to rozluźnienie kontaktów na to wpłynęło. Zero natchnienia. Za to tworzą się płaczliwe Wariatki i grobowo ponure różności. Chciałabym napisać w końcu coś optymistycznego, ale mi nie idzie.


środa, 17 kwietnia 2024

List 5

„Jak długo, Panie, całkiem o mnie nie będziesz pamiętał?

Dokąd kryć będziesz przede mną oblicze?

Dokąd w mej duszy będę przeżywał wahania,

a w moim sercu codzienną zgryzotę?”

 

Tak to wygląda, Alicjo.


poniedziałek, 15 kwietnia 2024

List 4

Alicjo,

myślę ciągle, jak trudno nam znowu się porozumieć. Kilka zdań na Facebooku i już idzie dym, bo dwa kosmosy zderzają się zupełnie od czapy. Znowu chwilami odnoszę wrażenie, że to niemożliwe, żebyś nie rozumiała co piszę, o czym mówię, co mam na myśli i że robisz mi na złość. Nie podejrzewam Cię o to wcale, ale to tak wygląda i denerwuje mnie ten system „baba o niebie, a chłop o chlebie”. Co z tym zrobić?

Bóg też chodzi mi po głowie. Wiesz co? Zadałaś mi ostatnio na Messengerze pytanie, do czego on mi jest potrzebny, dlaczego chcę go znaleźć. Nie odpowiedziałam, bo nie miałam pojęcia. I nadal go nie mam. Po prostu chcę, żeby istniał. Żeby to durnowate życie miało jakiś sens. Żeby była jakaś nadzieja. I żebym raz jeszcze spotkała tych, których już z nami nie ma, ze zwierzętami włącznie.

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

List 3

Gdzie on jest? No, gdzie on jest? Dlaczego bawi się ze mną w ciuciubabkę? Przecież to jak dręczenie niewidomego.

niedziela, 7 kwietnia 2024

List 2

Alutka,

dzisiaj wybory samorządowe. Baaardzo nie chce mi się ruszyć z domu, ale trzeba będzie. Kandydatką do rady miejskiej jest pani Magda Cywińska z Warkoczykarni i na nią zamierzamy córką głosować.

Tak sobie siedzę i myślę o TYCH sprawach, które raz nas łączą, a raz dzielą – w sensie dyskursu – i dzisiaj jest akurat taki dzień, w którym z większą nadzieją patrzę na ten podły świat i na moje pokręcone życie i w którym znów zazdroszczę ludziom, którzy żyją mniej lub więcej z Bogiem. Tylko gdzie on jest, ten Bóg? Jak ja bym chciała go doświadczyć, pojęcia nie masz!