środa, 20 marca 2024

List 1

Alicjo!

To chyba trochę dziwna forma wyrażania myśli, ale taka akurat mi pasuje. Może kiedyś sprezentuję Ci te listy… Nie wiem.

Dokucza mi brak częstego kontaktu z Tobą, jednak gdy myślę, żeby do Ciebie napisać albo zadzwonić, ręce mi opadają jak przy wszystkich innych rzeczach, które chcę zrobić. Znasz już ten mój stan… Miewam też i „wzloty”, na tyle, ile mogę przy mojej chorobie.

Gdy ostatnio rozmawiałyśmy przez telefon, poprosiłaś, żebym pozdrowiła od Ciebie Panterę, gdy będę miała z nią kontakt. Zrobiłam to i teraz czuję ogromny niesmak. Pantera jest bardzo zaangażowana, jeśli chodzi o programową nienawiść do kościoła i katolików (do innych religii zresztą też). Zareagowała żywiołowo, gdy przypomniałam jej, kim jesteś i skąd się „znacie”. Napisała kategorycznie i bardzo nieprzyjaźnie, że nie pamięta i nie chce pamiętać („Nie, ja takich ludzi wyrzucam z życia i z pamięci”). No i przykro mi się zrobiło…

Ale było, minęło, ja Ciebie z pamięci ani z serca nigdy nie zamierzam wyrzucać. Ciebie i Krzysia. To kochany człowiek. W moich oczach jesteście parą doskonałą i kiedy tak sobie wspominam mój u Was pobyt, to ciepło się robi w duszy i obrazy napływają same: my w fotelach w spokojny wieczór, klasztorek, panorama Prudnika, nasz spacer…

Czy ochłonęłaś już na tyle, żeby opowiedzieć mi o tych cudach z Jaczewa?